niedziela, 20 listopada 2011

RYMOLIDYKTANDO - to lubię!

Dyktando z przeszkodami zostało przeprowadzone wczoraj. "Piszącym przeszkadzali członkowie grupy happeningowej, którzy chodzili między rzędami krzeseł i robili wszystko, by rozproszyć uwagę słuchaczy. Strzelali z folii bąbelkowej, zamiatali podłogę i hałasowali butelkami. Nie cofnęli się nawet przed spryskaniem uczestników dyktanda wodą." - zobaczcie i napiszcie sami!


Nie zaglądać pod kreskę ;)
______________________________________________________________________



SŁÓWSKAZANIECNA



Doprawdy,

miriady, hordy, nawet może hiperotchłań dni,

wprzód krzta szyku fraz chłonie mnie jak tłuszcze grill,

jak do brudu muchy mordę, jak PKP do podłużnych chwil –

tak ja garnę się do sylab, by w bój bujać je jak Egipcjan Nil.



Ci porządni, tamci superżądni – ubóstwiają blichtr,

a mnie uciechą rymu kształt i trzon, i entourage, i

jak hojne Mazowsze ma zorzę, co lśni –

tak jawnie ja w niebłahym worze

chyżo wożę słowa w sobie jak uncję krwi.



Kiwi ma miąższ, żądło wąż, a ja mój wzorzec

obietnic hardych z glin;

kto łamie je wciąż, tego do Zbąszynka wożę,

by strzygł wyżłom i kszykom brwi –

bo jakżeby to tak lekceważyć je niby prukwy strużki drwin.



Tembr słów jest mi droższy niż kanclerza kwit,

niż w piłce gole Citki i Baby-Jagi mit –

jak nitki krwi tkwi mi w żyłach to, jak w świni kwik,

jak po ujściu z babci bibki bitki w żołądku i naleśnik.



Słowo wielokrotnie to sto stempli głębi;

żonglerzy gębą mielą, jak metrampaże łamią je od ręki.

Nie jestem Arielu bielą, pruję je też, lecz głównie do bitu pętli, rzadko by inni z rozczarowania więdli.





Niedotrzymywanie słów jak uryny

stęchły kwas w sobie kłębi,

inkoherencja świerzbi jak trąd bloki – gnębi to mnie, mdli.

Swe hasła waż więc jak hantle, bo to hopsztośne pręgi –



Tara Jerzy, myśląc tak i żnąc raz pszenżyto wszerz, zauważył naraz dwa marsjańskie kręgi.

Tedy ufolud wyszedłszy zza chaszczy, mając dres kresz, rzekł im przez wytrzeszczone szczęki:



– Dziczejecie i dziczejecie,

fastfood, metatonii bełkot, chędożenia jęki.

Gzicie się i pniecie, lecz tylko słowności smak

i miłości znawstwo różnią was od innych wędlin.

Strzeżcie słów jak stróż bitego BMW! Nie dziczejcieżże!
Tekst Rymolidyktanda

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz